Shaolin Kung Fu - S. Ch. Sz. W. a polskie wushu
czyli najnowsza historia chińskich sztuk walki
Kung fu a wushu
Prowadząc dyskusje na temat sztuk walki z Państwa Środka, zwykło się używać dwóch określeń: kung fu lub wushu. W wielu publikacjach zwroty te stosowane są zamiennie. W chińskich sztukach walki wyróżnić można dwa nurty: tradycyjny, który zwykło nazywać się kung fu i sportowy określany jako wushu. Przyglądając się tłumaczeniom stwierdzamy, że kung fu oznacza ciężką pracę jaką należy wykonać dążąc do określonego celu, wushu z kolei to dosłownie sztuka walki (sztuka wojny). Zatem poprawnym terminem na określenie chińskich sztuk walki to wushu. Rozróżniamy xiandai lub jingsai wushu (współczesne lub sportowe wushu) oraz chuantong lub minjian wushu (tradycyjne lub ludowe wushu). Wushu sportowe wymaga od ćwiczącego konkretnej specjalizacji: formy lub walka. Na tej podstawie wielu ocenia tę dyscyplinę nie do końca traktując ją jako sztukę walki. Należy jednak zdać sobie sprawę z tego, że tak naprawdę to chuantong wushu jest prawdziwą chińską sztuką walki. Trening tzw. tradycyjnego wushu obejmuje wiele aspektów: formy z zastosowaniami bojowymi zawartych w nich ruchów (w przeciwieństwie do form sportowych, które w zasadzie pozbawione są bojowych aplikacji), taichi, qigong, walki pełnokontaktowe i zadaniowe oraz utwardzanie, rozciąganie i wiele innych. Podkreślić również trzeba to, że istotą tradycyjnego wushu jest walka sama w sobie. Mnogość styli to mnogość strategii. Biorąc udział w zawodach sportowych praktyk tradycyjnego wushu jest w stanie zarówno startować w konkurencji form ręcznych i z bronią, jak również w konkurencji walk pełnokontaktowych, w każdej z nich odnosząc sukcesy.
Początki
Chińskie sztuki walki posiadają niemal 1500 letnią, usystematyzowaną historię. Zaczęło się w 527 roku n.e, kiedy to hinduski mnich Bodhidharma osiadł w klasztorze Shaolin. Prowadzone przez niego praktyki głębokiej medytacji w pozycji siedzącej powodowały, że mnisi poprostu zasypiali. Widząc to buddysta zaczął wprowadzać ćwiczenia fizyczne mające dodać skostniałym mnichom wigoru. Takie były początki shaolińskiego kung fu / wushu. W Polsce chińskie sztuki walki datują swój początek na lata 70 ubiegłego stulecia. W tym czasie przebywało w naszym kraju wielu wietnamczyków, którzy pomimo zakazu nauczania sztuk walki, robili to skupiając wokół siebie entuzjastów nowej w owym czasie sztuki walki. Pierwsze kontakty z mistrzami z Chin to również lata 70 i 80. Końcówka XX wieku i początek kolejnego to dynamiczny rozwój wushu jako dyscypliny sportowej. Chcąc działać jako pełnoprawny sport powołane zostały organizacje odpowiedzialne za promocję, szkolenie i rywalizację sportową (1985 – Europejska Federacja Wushu, 1990 – Światowa Federacja Wushu, 2002 – Polski Związek Wushu).
Shaolin Kung Fu – Sekcja Chińskich Sztuk Walki
„Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku” Słowami chińskiego powiedzenia chciałbym po tym krótkim wstępie przejść do przedstawienia ważniejszych wydarzeń, które były udziałem naszej sekcji. Zaczynając treningi w 1990 roku pod kierunkiem Sławomira Pawłowskiego (jednego z pionierów wushu) nie sądziłem, że będę miał swój wkład w historię nie tylko pomorskiego, ale i polskiego wushu. Być może kiedyś napiszę osobny artykuł na temat historii założonej przeze mnie sekcji, teraz jednak chciałbym skupić się na ważniejszych wydarzeniach polskiego wushu, w których braliśmy udział.
Fot. 1. Krzysztof Brzozowski - w wyskoku oraz Dariusz Przydatek podczas treningu. Końcówka lat 90-tych ubiegłego wieku
Sekcję chińskich sztuk walki zarejestrowałem jako działalność gospodarczą 15 września 2005 roku. W kolejnym dołączyliśmy do Polskiego Zrzeszenia Kung Fu/Wushu (które powołało do życia Polski Związek Wushu). W ten sposób mogliśmy uczestniczyć w aktywnościach organizowanych przez Związek. Między innymi były to zawody sportowe rangi ogólnopolskiej i międzynarodowej oraz kursy dla trenerów wushu. Chciałbym nadmienić, że od momentu wstąpienia do Zrzeszenia co roku bierzemy udział w rywalizacji sportowej, wracając z medalami z każdych zawodów.
13 września 2009 roku zostałem członkiem pięcioosobowego zarządu Polskiego Zrzeszenia Wushu. Zebranie odbyło się przy okazji XV Mistrzostw Polski Wushu, na których de facto zdobyliśmy łącznie 3 medale (2 złote i 1 brązowy).
21 listopada 2009 roku zorganizowaliśmy po raz pierwszy w Trójmieście Otwarty Turniej Tradycyjnego Wushu. Impreza spotkała się z dużym zainteresowaniem jak na debiut. Udział wzięło 64 zawodników reprezentujących 9 klubów. Ciekawostką było, że w konkurencji walk sanda startowali nie tylko reprezentanci kung fu/wushu, ale również przedstawiciele kickboxingu czy mma. W kolejnych latach impreza na stałe wpisuje się do kalendarza sportowego Gdyni. Uzyskaliśmy Patronat Prezydenta Miasta Gdyni – Wojciecha Szczurka, jak również do współpracy zaprosiliśmy Uniwersytet Gdański i Polski Związek Wushu.
21-23 maja 2010 roku w Warszawie odbywa się 7 Międzynarodowy Festiwal Wushu. To Punkt zwrotny dla Polskiego Związku Wushu, gdyż wtedy właśnie nastąpiła zmiana Zarządu. Jednym z punktów dyskusji było wybranie sędziów głównych poszczególnych konkurencji. Ja zostałem wybrany na sędziego głównego konkurencji form tradycyjnych. Jak pisałem wcześniej tradycyjne style wushu charakteryzuje wielosetletnia historia. Do każdego z nich przynależą formy będące zestawem ruchów, które mają swoje zastosowania bojowe. Otóż w konkurencji, którą objąłem startowali również przedstawiciele tzw. sportowego wushu. Przyzwyczajeni oni byli do wygrywania konkurencji form ręcznych i z bronią nie zawsze reprezentując wysoki poziom. Mieli przeświadczenie, że wykonując kilka skoków i padów poprzeplatanych paroma kopnięciami i ciosami ręcznymi będą wygrywać z zawodnikami tradycyjnego wushu. Prace komisji sędziowskiej pod moim kierownictwem doprowadziły do tego, że konkurencja form tradycyjnych stała się tym czym powinna być i oddaje piękno i różnorodność chińskich sztuk walki. Jako sędzia główny opracowałem również ogólny zarys regulaminu rozgrywania konkurencji form tradycyjnych.
Fot. 2. Krzysztof Brzozowski otrzymujący certyfikat potwierdzający nadanie stopnia mistrzowskiego 2 duan. Na zdjęciu od lewej: Andrzej Kowalik - były członek Zarządu PZWS, Krzysztof Brzozowski, Dariusz Piwowarski - prezes PZWS
15-20 października 2010 – IV Mistrzostwa Świata Tradycyjnego Wushu. To na tych zawodach miał miejsce pierwszy znaczący międzynarodowy sukces polskiej reprezentacji wushu. Zdobyliśmy w sumie 23 medale (4 złote, 8 srebrnych, 11 brązowych), a Polska uplasowała się w pierwszej dziesiątce na świecie. Jeden z brązowych medali był moim udziałem.
Fot. 3. Reprezentacja Polski Wushu podczas IV Mistrzostw Świata. Krzysztof Brzozowski stoi po środku u góry
12-16 kwietnia 2011 - I Mistrzostwa Europy Tradycyjnego Wushu – mój udział jako sędziego. Po mistrzostwach świata przyszedł czas na lokalną – kontynentalną promocję tradycyjnego wushu. Zawody te co prawda rozegrały się pod dyktando Rosji, co skutkowało tym z czym borykaliśmy się kilka lat temu, mianowicie wykonywaniem form układanych i sportowych. W chwili obecnej Rosja to druga potęga wushu po Chinach.
16-17 listopada 2013 – XVII Puchar Polski Wushu – można powiedzieć, że były to przełomowe zawody dla naszej sekcji. Odnieśliśmy wówczas największy sukces w historii pomorskiego wushu. Zdobyliśmy 14 medali (3 złote, 7 srebrnych i 4 brązowe). Moi zawodnicy z powodzeniem startowali w konkurencjach form tradycyjnych i walk.
11-13 grudnia 2015 – I Mistrzostwa Europy w Stylach Południowych – to kolejne historyczne wydarzenie, dlaczego? Bo to pierwsze zawody z nowego cyklu. I tutaj udało nam się zaistnieć dzięki Maksiowi Murszewskiemu, który swoją wygraną zafundował nam odsłuchanie „Mazurka Dąbrowskiego”. Po tych zawodach Maksymilian został również doceniony na Gali Gdyńskiego Sportu, na której otrzymał wyróżnienie w kategorii „Nadzieja Gdyńskiego Sportu”.
Fot. 4. Krzysztof Brzozowski oraz Maksymilian Murszewski podczas Gali Gdyńskiego Sportu
Przedstawione powyżej wydarzenia to tylko te, w których nasza obecność została zaznaczona na polu ogólnopolskim lub międzynarodowym. Poza tym regularnie organizujemy pokazy, warsztaty, prowadzimy działalność popularyzatorską. Bardzo budujące jest to, że mały klub z północy odegrał notabene ważną rolę w polskim wushu tradycyjnym. Potwierdza to tym samym, iż nie liczy się ilość tylko jakość.
Krzysztof Brzozowski